Gejsza z Gion- Iwasaki Mineko
Gejsza z Gion- Iwasaki Mineko, !!! 2. Do czytania, 2. !!!nowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mineko Iwasaki
Gejsza z Gion
Z angielskiego przełoŜył WITOLD NOWAKOWSKI
Tytuł oryginału: GEISHA. A LIFE
Na Dalekim Wschodzie, na Wyspach Japońskich, są szczególne miejsca, zwane karyukai, w
których rządzą wyłącznie doznania estetyczne. Są to zamknięte, małe społeczności, w których Ŝyją
i pracują starannie szkolone artystki, znane jako gejsze.
Karyukai znaczy „świat wierzb i kwiatów”, bo kaŜda gejsza jest jak kwiat, piękna w
niepowtarzalny sposób, i niczym wierzba — wdzięczna, giętka i silna.
W trzechsetletniej historii Ŝadna z gejsz karyukai nie opowiadała publicznie o swoim Ŝyciu.
Zabrania nam tego niepisane prawo, więzy tradycji i wyjątkowość naszego powołania.
Ja jednak czułam, Ŝe muszę przemówić. Chciałam, by kaŜdy wiedział, co naprawdę znaczy
być gejszą, wybrać niezwykłe, niecodzienne Ŝycie, pełne wyrzeczeń i wspaniałych doznań. Wielu
uwaŜa, Ŝe byłam najlepszą gejszą mojego pokolenia.
CóŜ, bez wątpienia najsławniejszą. A jednak w pewnej chwili poczułam, Ŝe się duszę.
Musiałam zrezygnować.
Długo czekałam, Ŝeby napisać tę biografię.
Mam na imię Mineko.
Nie jest to imię, które dostałam od ojca w dniu narodzin. To mój pseudonim zawodowy.
Otrzymałam go, gdy skończyłam pięć lat, od kobiety, która mnie wychowała na prawdziwą gejszę.
Jej rodzina nosiła nazwisko Iwasaki. TuŜ po dziesiątych urodzinach zostałam oficjalnie
adoptowana jako spadkobierczyni majątku i tradycji rodu.
Wcześnie zaczęłam karierę. JuŜ kiedy miałam trzy lata, splot wydarzeń nakłonił mnie do
podjęcia decyzji, Ŝe będę gejszą i Ŝe właśnie to chcę robić.
Mając pięć lat, przeprowadziłam się do domu Iwasakich. Rok później rozpoczęłam
właściwą naukę. Byłam zauroczona tańcem. To właśnie taniec stał się moją Ŝyciową pasją i
obiektem największych poświęceń. Przez całe Ŝycie chciałam być najlepsza w tym, co robię. Udało
mi się.
Taniec pozwalał mi przetrwać inne, mniej przyjemne chwile związane z moją profesją.
Czasami było mi bardzo cięŜko — nawet w dosłownym sensie tego słowa.
WaŜę czterdzieści pięć kilogramów. Waga kimona wraz z ozdobami głowy wynosi
dwadzieścia kilogramów. To niemało. Cieszyłabym się, gdyby pozwolono mi wyłącznie tańczyć,
ale wymogi były inne: w piętnastym roku Ŝycia debiutowałam jako dorastająca gejsza, maiko.
Dom gejsz Iwasaki stał w najsłynniejszym i najbardziej tradycyjnym karyukai, w dzielnicy
Gion Kobu, w Kioto. Właśnie tam spędziłam wszystkie lata pracy zawodowej.
W Gion Kobu Ŝadna z nas nie mówi o sobie gejszą, czyli „artysta”, lecz raczej geiko —
„człowiek sztuki”. Odmianą geiko, na całym świecie znaną jako symbol Kioto, jest młoda tancerka,
zwana maiko, czyli „kobieta tańca”. Obu terminów, geiko i maiko, będę uŜywać w dalszej części
ksiąŜki zgodnie z ich znaczeniem.
W dniu dwudziestych urodzin „wywróciłam kołnierz”, czyli przeszłam swoistą inicjację i
stałam się dorosłą geiko. Z czasem, kiedy nabrałam większego doświadczenia, przestał mi się
podobać archaiczny system kształcenia młodych dziewcząt. Próbowałam to zmienić, zwłaszcza
jeśli chodzi o formy edukacji, zaleŜność finansową i zawodowe prawa gejszy. Niestety, nie udało
mi się. Rozczarowana, postanowiłam zstąpić z piedestału i przejść na emeryturę. Zrobiłam to,
mając dwadzieścia dziewięć lat, u szczytu sławy i ku przeraŜeniu części społeczeństwa.
Zamknęłam dom Iwasakich, spakowałam bezcenne kimona i ozdoby, a potem opuściłam Gion
Kobu. Wyszłam za mąŜ i załoŜyłam prawdziwą rodzinę.
W karyukai mieszkałam w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dwudziestego wieku,
w czasie, kiedy Japonia zmieniała się z państwa feudalnego w prawdziwie nowoczesne mocarstwo
gospodarcze. Mimo to Ŝyłam w zamkniętej enklawie, w której liczyła się tylko tradycja. Co więcej,
sama byłam częścią tej tradycji.
Edukacja maiko i geiko rozpoczyna się w miejscu zwanym okiya (kwatera), czyli —
tłumacząc to na zachodnią modłę — w domu gejsz. Tam dziewczęta przechodzą surową szkołę
etykiety i biorą udział w intensywnych lekcjach śpiewu, muzyki i tańca.
Pod pewnym względem takie zajęcia moŜna porównać z ćwiczeniami primabaleriny,
pianistki lub diwy operowej. Właścicielka okiya dba o to, by jej podopieczne znalazły zatrudnienie,
a później — po debiucie — czuwa nad ich karierą. Młoda geiko mieszka w okiya przez
zakontraktowany okres, zwykle od pięciu do siedmiu lat, i spłaca dług zaciągnięty wobec domu.
Potem staje się niezaleŜną gejszą i idzie własną drogą, chociaŜ zazwyczaj utrzymuje kontakt z
dawną protektorką.
Wyjątkiem jest taka geiko, której przeznaczono rolę ato-tori, czyli spadkobierczyni rodu. To
właśnie ona, z urodzenia lub poprzez adopcję, nosi nazwisko właścicielki i na zawsze pozostaje w
okiya.
Maiko i geiko występują w eleganckich lokalach rozrywkowych, znanych jako ochaya, co
najczęściej określa się jako herbaciarnie. Tam biorą udział w prywatnych przyjęciach z udziałem
starannie dobranych klientów. Pokazują się teŜ publicznie podczas dorocznych świąt i festynów.
Najbardziej znaną z takich imprez są wystawne Miyako Odori (Tańce Wiśni), ściągające widzów z
najdalszych zakątków świata. Miyako Odori odbywają się co roku w kwietniu, w naszym własnym
teatrze Kaburenjo.
Wokół gejszy — lub tak jak w moim przypadku geiko — narosło wiele legend i
nieporozumień. Mam nadzieję, Ŝe to co opowiem, przyczyni się do wyjaśnienia kontrowersji i
posłuŜy jako rzetelny zapis unikalnego fragmentu japońskiej kultury.
Zapraszam zatem na niezwykłą podróŜ w głąb świata Gion Kobu.
To, Ŝe wybrałam taki zawód, jest prawdziwą ironią losu. Jako geiko wciąŜ błyszczę w
światłach reflektorów, chociaŜ dzieciństwo spędziłam w mrocznej szopie. Ciągle obracam się
wśród ludzi, bawię gości i publiczność, choć w gruncie rzeczy najbardziej cenię ciszę i
odosobnienie. Jako geiko muszę być wierzbą, podatną na kaŜdą presję, chociaŜ z natury jestem
uparta, krnąbrna i bardzo, bardzo dumna.
Dobra geiko potrafi uŜyć wyuczonych umiejętności, aby stworzyć wokół siebie swobodną i
wesołą atmosferę. Ja w głębi duszy stronie od towarzystwa innych ludzi.
Słynna geiko praktycznie nigdy nie jest sama. Mnie się to wcale nie podoba.
Dziwne, prawda? Wręcz moŜna by pomyśleć, Ŝe specjalnie wybrałam najtrudniejszą drogę,
aby poznać i przezwycięŜyć własne słabości i przyzwyczajenia.
Prawdę mówiąc, gdybym nie weszła do karyukai, pewnie zostałabym buddyjską mniszką.
Albo policjantką. Trudno wyjaśnić, dlaczego jako małe dziecko podjęłam właśnie taką decyzję. Co
sprawiło, Ŝe postanowiłam porzucić rodziców? PrzecieŜ naprawdę ich kochałam. A jednak, poprzez
własny i nieprzymuszony wybór, dopuściłam się największej zdrady. Opowiem teraz, jak to się
stało. Być moŜe to, co chcę powiedzieć, rzuci snop światła na motywy, którymi się kierowałam.
Patrząc wstecz, z perspektywy czasu, na całe moje Ŝycie, widzę teraz, Ŝe tylko z rodzicami
byłam w pełni szczęśliwa. Czułam się wolna i bezpieczna — robiłam to, co chciałam, i nikt mi
niczego nie zabraniał. Kiedy jako pięciolatka odeszłam z domu, nigdy juŜ tak naprawdę nie byłam
całkiem sama i wciąŜ musiałam zabawiać innych. Wszystkie moje późniejsze radości i sukcesy
zostały okupione smutkiem, a nawet rozpaczą. śycie gejszy ma takŜe swoją ciemną stronę.
Moi rodzice bardzo się kochali. Stanowili ciekawą parę. Ojciec pochodził ze starego
arystokratycznego rodu i miał wśród swoich przodków feudalnych panów, niestety, mocno
zuboŜałych na jakimś zakręcie dziejów. Matka natomiast wywodziła się z rodziny piratów, którzy
po pewnym czasie osiedli na stałym lądzie, zajęli się medycyną i zgromadzili ogromny majątek.
Ojciec był szczupły i wysoki. Miał cięty dowcip i nie potrafił usiedzieć na miejscu. Do kaŜdej
sprawy podchodził niezwykle powaŜnie. Matka odwrotnie — była piersiasta i niska, nieco tęgawa,
z okrągłą twarzą, ale ładna. Czasami łagodziła zacietrzewienie ojca. W gruncie rzeczy jednak oboje
byli bardzo spokojni, Ŝyczliwi i ugodowi. On nazywał się Tanakaminamoto Shigezo (albo
Tanakamina-moto-no Shigezo w tradycyjnej japońskiej formie), a ona — Akamatsu Chie.
Naszym antenatem był Fujiwara-no Kamatari — arystokrata dworski, który w ciągu swego
Ŝycia doszedł do najwyŜszych zaszczytów.
Ród Tanakaminamoto istniał od pięćdziesięciu dwóch pokoleń.
Ród arystokratyczny F. przez wiele lat wypełniał funkcje regentów. Niejaki Fujiwara-no
Motomi został wyniesiony do rangi daitoku (pierwszego ministra dworu po reformach księcia
Shotoku). Jego córka, księŜniczka Tanaka, poślubiła cesarza Sagę i powiła mu księcia Sumeru,
ósmego w linii do tronu. KsiąŜę Sumeru, jako lojalny poddany cesarza, otrzymał później rozległe
włości i nazwisko Tanakaminamoto.
Nazwisko Minamoto mogło być wówczas nadawane tylko arystokracji. Członkowie rodu
piastowali najwyŜsze urzędy na cesarskim dworze. Był wśród nich nawet słynny zwierzchnik
chramów czy świątyń. Przez ponad tysiąc lat Tanakaminamotowie słuŜyli cesarzom.
W połowie dziewiętnastego wieku w państwie nastąpiły wielkie zmiany. Po sześciuset
pięćdziesięciu latach upadły wojskowe władze i na czele rządu stanął cesarz Meiji. Odrzucono
system feudalny i Japonia zaczęła się modernizować. Pod egidą cesarza arystokraci i intelektualiści
toczyli Ŝywy dyskurs o przyszłości kraju.
Mój pradziadek, Tanakaminamotono Sukeyoshi, z niecierpliwością czekał na zmiany. Miał
juŜ serdecznie dość dworskich intryg i uciąŜliwych obowiązków wynikających z zajmowanej przez
niego pozycji. Cesarz, nie zwaŜając na tysiąc lat tradycji, zamierzał przenieść stolicę z Kioto do
Tokio. Nasz ród jednak zbyt mocno zapuścił korzenie w rodzinnych stronach i pradziadek nie
chciał wyjeŜdŜać.
Skorzystał z okazji, Ŝeby podjąć waŜką decyzję: zrezygnował ze wszystkich tytułów i
dołączył do gminu. Cesarz próbował go nakłonić do zmiany zdania, lecz Sukeyoshi wciąŜ
podkreślał, Ŝe jest „człowiekiem z ludu”. Po długich namowach zgodził się tylko na to, Ŝe zachowa
dawne nazwisko. Na co dzień i tak zwykle skracano je do formy „Tanaka”.
Ta decyzja, chociaŜ wzięła się ze szlachetnych pobudek, miała katastrofalny wpływ na
dalsze losy rodziny. Razem z tytułem przepadły wszystkie włości, rozciągające się na setki
hektarów w północno-wschodniej części Kioto, od chramu Tanaka na południu aŜ do świątyni
Ichijóji na północy. Ani pradziadek, ani jego potomkowie nigdy nie podźwignęli się z upadku. Nie
znaleźli swojego miejsca w nowym społeczeństwie, w którym rządziły zupełnie inne prawa
ekonomii. śyli w szlachetnej biedzie, z nagromadzonych oszczędności, naiwnie dumni ze swego
pochodzenia. Niektórzy z nich z duŜym powodzeniem zajęli się ceramiką.
Moja matka urodziła się w rodzinie Akamatsu. W dawnych czasach byli to legendarni
piraci, łupiący statki na Morzu Wewnętrznym i na szlakach do Chin i Korei. Zgromadzony w ten
sposób majątek stał się zaczątkiem ich dalszej, legalnej fortuny. Ród Akamatsu nie podlegał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]